Najważniejsze jest to, że obywatele polscy muszą wykupić wizę wjazdową do Tanzanii. W związku z tym są dwa sposoby zakupu wizy:
Podsumowując zdecydowanie rekomendujemy zakup wizy online. To oszczędzi nam sporo czasu.
Należy pamiętać, że wiza jednorazowa wydawana jest na 90 dni, a koszt jej zakupu to to 50 USD.
Na zakończenie, pamiętaj aby przed przystąpieniem do aplikowania online przygotować:
Aplikując o wizę prosze wybrać ambasadę Tanzanii w Berlinie. To ambasada obsługująca równiez terytorium Polski.
Rozmiar zdjęć nie powinien przekraczać 300 KB.
Pamiętajcie, że paszport musi być ważny min. 6 miesięcy od daty wjazdu do Tanzanii.
A tutaj znajdziesz linki do informacji wizowej do innych krajów Afryki Wschodniej.
Należy pamiętać, że obywatele polscy muszą wykupić wizę wjazdową do Ugandy. Są dwa sposoby zakupu wizy:
W każdym razie zdecydowanie rekomendujemy zakup wizy online, ponieważ to oszczędzi wam sporo czasu.
Podobnie, jak w przypadku innych krajów Afryki Wschodniej, koszt wizy jednorazowej ważnej 90 dni to 50 USD. Dodatkowo pobierana jest urzędowa prowizja, która wynosi do 1 USD, w zalezności od rodzaju karty, którą zapłacicie.
Zamiast tego możesz równiez kupić East Africa Touris Visa ponieważ jest ona ważna w Ugandzie, a także w Kenii i w Rwandzie. W rezultacie koszt takiej wizy to 100 USD, ale ważna jest ona również 90 dni.
Przed przystąpieniem do aplikowania przygotuj:
Na dodatek rozmiar pojedynczych plików nie powinien przekraczać 250 KB.
Należy pamiętać, wbrew wielu nieprawdziwym wpisom które można przeczytać w Internecie, że szczepienie na żółtą febrę jest obowiązkowo wymagane przy wjeździe do Ugandy. Oczywiście mogło się zdarzyć, że niektórym szczęśliwie udało się wjechać do tego kraju bez żółtej książeczki, jednakże na wypadek gdyby doszło do kontroli należy ją mieć przy sobie.
Finalnie po otrzymaniu potwierdzenia, że wiza online została przyznana, należy je wydrukować i zabrać ze sobą. Linie lotnicze mogą wymagać tego potwierdzenia przy wylocie.
Dodatkowo pamiętajcie, że paszport musi być ważny min. 6 miesięcy od daty wjazdu do Ugandy.
Po pierwsze, obywatele polscy nie muszą wykupować wizy wjazdowej do Kenii.
Po drugie, obowiązkowa jest tzw. Elektroniczna Autoryzacja Podróży ETA. Uzyskanie ETA możliwe jest wyłącznie online. ETA musi posiadać każdy podóżujący, włącznie z dzieckiem. Ponieważ jest to proces dość uciążliwy za pierwszym razem, nie pozostawiamy nikogo bez pomocy. Podsumowując możemy taką wizę wykupić w waszym imieniu i mimo to nie pobierzemy żadnych prowizji.
Kenijska opłata administracyjna za wyrobienie ETA to 32,50 USD w trybie zwykłym (oficjalnie do 9h, ale bywa różnie) i 52,50 USD w trybie przyspieszonym (oficjalnie do 3h). Dodatkowo pobierana jest urzędowa prowizja za opłatę kartą, która wynosi ok. 2 USD.
Zanim przystąpisz do aplikowania przygotuj:
Dodatkowo, pamiętajcie, że paszport musi być ważny min. 6 miesięcy od daty wjazdu do Kenii.
Po otrzymaniu potwierdzenia, że ETA jest aktywna – wydrukuj je w kolorze i zabierz ze sobą. Linie lotnicze będą wymagały tego potwierdzenia przy wylocie – bez niego nie wsiądziesz do samolotu.
W Tanzanii nie ma obowiązkowych szczepień wymaganych dla wjazdu, chyba że podróżnik przyleci z krajów o wysokim ryzyku chorób zakaźnych takich jak żółta febra, wtedy musi przedstawić certyfikat szczepienia przeciwko żółtej febrze. Jednakże, zaleca się, aby podróżnicy otrzymali kilka szczepień zalecanych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) przed przyjazdem do Tanzanii, w celu ochrony zdrowia i uniknięcia chorób zakaźnych, takich jak:
Przed podróżą do Tanzanii zaleca się konsultację z lekarzem lub specjalistą ds. chorób zakaźnych, który pomoże w wyborze odpowiednich szczepień i zaplanowaniu profilaktyki zdrowotnej.
W Tanzanii występuje malaryczne komary Anopheles, dlatego zalecana jest profilaktyka przeciwmalaryczna dla osób podróżujących do tego kraju. Odpowiedź na pytanie czy w Tanzanii wystepuje ryzyko malarii, brzmi krótko mówiąc „TAK”. Dowiedzmy się więc jak zapobiegać zakażeniu tą chorobą.
Zwykle zaleca się stosowanie leków przeciwmalarycznych przez cały okres pobytu w Tanzanii i przez okres po powrocie do kraju. Najlepiej skonsultować się z lekarzem przed podróżą i uzyskać zalecenia dotyczące konkretnych leków przeciwmalarycznych, ponieważ zależą one od wielu czynników, takich jak wiek, stan zdrowia i okoliczności podróży.
Ponadto, ważne jest stosowanie innych środków ochrony przed komarami, takich jak noszenie odzieży z długimi rękawami i nogawkami, stosowanie środków odstraszających owady na skórę i ubranie oraz używanie moskitier.
Jeśli chodzi o środki odstraszające komary to skuteczne będą preparaty nabyte lokalnie (trafia się nawet DEET 75%).
Jeśli chcemy zabrać preparaty ze sobą, najlepiej zaopatrzyć się w preparaty zawierające 50% stężenie DEET. Mimo kosztów najlepiej kupować preparaty markowe, ja polecam Mugga w sprayu. Najtaniej znaleźć ten preparat przez Allegro, czasami pojawiają się ciekawe promocje pakietowe. Jest zdecydowanie taniej niż na stronie oficjalnego dystrybutora.
Co należy wiedzieć o preparatach o stężeniu DEET 50%:
Na odsłonięte części ciała w tym twarz stosujemy preparaty o łagodnym stężeniu DEET.
Warto również pamiętać, że malarię można złapać tylko poprzez ukłucie zarażonego komara, więc unikanie ukąszeń komarów jest kluczowe w zapobieganiu chorobie.
AfricanFive.com Sp. z o.o. jest legalnie działającą firmą turystyczną wpisaną do Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i w związku z tym posiada wszelkie wymagane gwarancje ubezpieczeniowe oraz odprowadza składki na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny.
Wszyscy nasi lokalni współpracownicy mają ważne licencje przewodników turystycznych, prawo jazdy oraz posługują się językiem angielskim. Dodatkowo, czego już nie można uregulować żadną licencją, bezbłędnie nawigują po bezdrożach afrykańskiej sawanny, gdzie zwykle nie ma żadnych drogowskazów czy innych oznaczeń. Czy podróżowanie z AfricanFive.com jest bezpieczne? Tak, albowiem trasy, które Wam proponujemy są przez nas sprawdzone i pokonywaliśmy je sami lub z naszymi dziećmi. Z drugiej strony każdą trasę przed jej zaproponowaniem klientom przejeżdżamy sami conajmniej jednokrotnie.
Decydując się na wyjazd z nami należy pamiętać, że otrzymasz wszystkie niezbędne informacje na temat szczepień, ubezpieczeń, wiz i innych zasad poruszania się po odwiedzanych krajach. Jeśli jakieś szczepienia są niezbędne, nie zważając na często niepochlebne komentarze w internecie, otwarcie cię o tym poinformujemy.
Na pytanie, czy przed i w czasie podróży jesteśmy ubezpieczeni ma właściwie wiele składowych. Po pierwsze mamy gwarancje ubezpieczeniowe opłacane przez AfricanFive.com. W tym przypadku naszym gwarantem jest TU Wiener SA.
Drugim obowiązkowym ubezpieczeniem, jest ubezpieczenie od kosztów leczenia w trakcie wyjazdu zagranicznego. Rzecz jasna AfricanFive.com pośredniczy w zawarciu wysokiej klasy ubezpieczenia dla Państwa, współpracujemy mianowicie z naszym gwarantem ubezpieczeniowym, czyli TU Wiener SA. Jednakże na życzenie mogą zawrzeć Państwo ubezpieczenie z inną firmą. W takim przypadku certyfikat zawarcia ubezpieczenia należy okazać organizatorowi do wglądu przed wylotem.
Po trzecie, ubezpieczeniem rekomendowanym jest ubezpieczenie od kosztów rezygnacji z wyjazdu z ważnych powodów. Te powody są wymieniane przez firmę ubezpieczeniową, zwykle obejmują zdarzenia losowe lub nagłe zachorowanie. Proszę pamiętać, że takie ubezpieczenie należy zawrzeć zwykle do 24h od podpisania umowy z nami. Takim dodatkowym ubezpieczeniem można również objąć bilety lotnicze kupowane przez Państwa. Koszt takiego ubezpieczenia wyniesie ogółem nie więcej niż 3% wartości wyprawy.
Aby poznać szczegóły takich ubezpieczeń skontaktuj się z nami.
Ponadto warto zapoznać się z bezpieczeństwem w czasie podróżowania z AfricanFive.com, oraz szczepieniami niezbędnymi oraz zalecanymi w Tanzanii, Ugandzie, czy Kenii.
W tym wpisie dowiemy się dlaczego naszą wyprawę nazywa się game drive. Gamedrive, powstało mianowicie na bazie dwóch słów, czyli game i drive. Chodzi o to, że słowo game odnosi się do szukania i wypatrywania dzikich zwierząt. W przypadku dzikich zwierząt nigdy nie ma gwarancji, że je spotkamy, więc samo ich poszukiwanie jest jak udział w grze. Przechodząc do słowa drive, używamy go dlatego, że robimy to w pojazdach 4 x 4.
Ponadto najlepszą porą na gamedrive jest wczesny ranek, późne popołudnie lub wieczór. Większość zwierząt jest bardziej aktywna w chłodniejszych porach dnia.
Aby zrozumieć „gamedrive” na afrykańskim safari, trzeba wyobrazić sobie taką sytuację:
Jedziesz samochodem 4×4 po wyboistych bezdrożach, w dodatku kolejna godzina w upale, co gorsza wszędzie jest żółty pył. Przez to jesteś senny, a krajobraz za oknem wydaje się nie mieć końca. Dodatkowo oczy same się zamykają i czujesz zmęczenie. Ale nagle przewodnik wypatrzył gdzieś w oddali rzadki gatunek zwierzęcia. W konsekwencji zaczynamy jechać w tym kierunku, wszyscy nagle się budzą, zaczyna się podekscytowanie, oczekiwanie.
Finalnie, kiedy zobaczysz to rzadkie zwierzę, twój mózg dostaje taką dawkę dopaminy, że czujesz się jakbyś wygrał los na loterii. Ostatecznie znika zmęczenie, nastepnie nie czujesz upału ani pyłu, jest ekscytacja, radość, niedowierzanie i wdzięczność, że możesz widzieć takie cuda. Często czujesz po prostu niedowierzanie, kiedy lwica kładzie się obok drzwi twojego auta, bo akurat tu znalazła cień, albo stado dwustu pawianów przechodzi przez Twój samochód i wokół niego. Patrzysz na to i dosłownie zapiera Ci dech w piersiach, chcesz żeby te chwile trwały wiecznie. Huśtawka emocji, jakie dostarcza Ci safari jest jak udział emocjonującej grze.
Zebraliśmy dla was wszystkie niezbędne akcesoria, aby niepotrzebnie nie narażać was na dźwiganie zbędnych ciężarów:
Oprócz tego zawsze mogą się przydać banknoty dolarowe, w niskich nominałach w przypadku jeśli będziecie chcieli zostawić napiwek w lodgach lub kupic jakieś pamiątki. Nawiasem mówiąc, do dziś pamiętam zabawne zdarzenie z wioski masajskiej, kiedy nieopatrznie wyjąłem z kieszeni plik banknotów 50-dolarowych. Króko mówiąc moja siła nabywcza została od razu przeszacowana przez lokalnego przywódcę. W efekcie starał się on sprzedać mi najpierw masę drobiazgów (bransoletki, breloczki, figurki zwierząt, itp.) za absurdalą cenę. Na zakończenie, kiedy to się nie udało próbował wyciągnąć datek na „będący akurat w budowei szpital dla kobiet w centrum Serengeti”. Wspominam to z rozbawieniem.
Na wyprawę safari najlepiej spakować się w plecak dlatego że możemy go łatwo wrzucić na tył lub na dach naszego samochodu 4×4. W przypadku twardej walizki nie będzie to takie łatwe, a ona sama nie sprawdzi się w buszu. Jeśli jednak po safari zamierzacie odpocząć nad brzegiem oceanu i potrzebujecie więcej ubrań – dajcie nam znać, zorganizujemy dla was przechowanie bagażu (np. właśnie walizki) na czas safari.
Oprócz tego jakie akcesoria zabrać na safari, dowiedz się o lekach i kosmetykach oraz ubiorze.
Ktoś kiedyś bardzo słusznie zauważył, że podczas safari bycie częścią buszu i cieszenie się przyrodą jest ważniejsze niż modna odzież.
Ze względów praktycznych wskazana jest odzież w kolorach ochronnych – beżowym, oliwkowym, stonowanym brązowym. Należy unikać kolorów jaskrawych oraz bieli lub czerni. Wyraziste kolory z jednej strony odstraszają dzikie zwierzęta, z drugiej przyciągają owady.
Oczywiście jeśli ubierzecie się w inny sposób nic wielkiego wam się zapewne nie stanie, ale też prawdopodobnie będziecie czuć się dziwnie wśród innych osób odwiedzających afrykańskie parki narodowe, czy rezerwaty.
Poniżej przygotowałem listę niezbędnej odzieży i obuwia:
Odzież i obuwie opcjonalne, które dobrze mieć, ale z drugiej strony bez tej odzieży przetrwacie:
Jeżeli chodzi o to jakie leki i kosmetyki zabrać ze sobą na safari to niestety apteczka zajmie dużo miejsca w naszym bagażu. Dlatego im więcej rzeczy zabierzemy, tym lepiej ale wymieniam tylko te niezbędne:
Głównych powodów jest kilka: logistyka, komfort, bezpieczeństwo, wyżywienie i atmosfera.
Logistyka
Po pierwsze logistyka: na safari podróżujemy samochodami 4x 4, które wraz z kierowcą zabierają osiem osób, pozostawiając niewiele miejsca na bagaż. Do takiego samochodu jesteśmy w stanie pomieścić po jednym plecaku na osobę, wodę do picia, lunch-boxy. Pozostałą część bagaży, takie jak namioty musielibyśmy mocować na dachu samochodu, co z kolei nie pozwoli nam na jego otwarcie w trakcie safari, a Wam zabierze sporo radości z podróżowania. Aby temu zapobiec musielibyśmy do wyprawy dołączyć samochód techniczny z kucharzem, pomocnikami zajmującymi się codzienną budową i składaniem obozowiska, a to z kolei znacząco podniosłoby koszty wyprawy.
Komfort
Po drugie komfort: lodge oferują wyższy poziom komfortu i wygody niż namioty. Namioty są małe, ciasne, duszne, nie mają wygodnych materaców. W lodgach zazwyczaj znajdują się łóżka z materacami, prywatne łazienki i inne udogodnienia, które zapewniają wygodny pobyt.
Bezpieczeństwo
Po trzecie bezpieczeństwo: w lodgach zazwyczaj jest większe poczucie bezpieczeństwa niż w namiotach, ponieważ lodge często są ogrodzone i mają dodatkowe zabezpieczenia, takie jak ochroniarze, aby zapewnić bezpieczeństwo gościom. Dodatkowo, w namiotach można poczuć się bardziej narażonym na atak zwierząt dzikich, zwłaszcza nocą. Co ważne lodge mają bardzo dobrej jakości moskitiery chroniące przed ukąszeniami rozmaitych insektów.
Wyżywienie
Po czwarte wyżywienie: w lodgach zazwyczaj oferowane są pełne posiłki i napoje. Odpoczynek w takiej obozowej restauracji zapewnia znaczną dawkę relaksu przed następnym dniem w podróży. W namiotach goście muszą samodzielnie przygotowywać jedzenie, co może być trudne i niewygodne, zwłaszcza jeśli nie mają odpowiedniego wyposażenia i świeżych produktów, o których nabycie jest ciężko w czasie wielodniowej podróży po bezdrożach.
Atmosfera
Po piąte widoki i atmosfera: lodge często oferują niesamowite widoki i wspaniałą atmosferę, co dodatkowo podnosi jakość doświadczenia safari.
Wszystkie te względy skłoniły nas do korzystania z lokalnych lodgy – czyli stałych obozowisk namiotowych. Każdy z namiotów mieści komfortowe łóżka z moskitierami oraz własny prysznic i toaletę. Dodatkowo namiot centralny jest restauracją i miejscem wypoczynku, w którym można naładować telefony. Nie jest bez znaczenia również fakt, że lodge z których korzystamy prowadzone są przez lokalnych mieszkańców i zatrudniają lokalną siłę roboczą. Dzięki takim grupom jak nasza, mogą oni zarobić na życie.
Bo to jest „ściema” dla naiwnych turystów. Takie chaty mieszczą się w masajskiej wiosce Olpopongi i w kilku innych miejscach. Bez względu na to gdzie się znajdują mają niewiele wspólnego z prawdziwymi masajskimi chatami, rzecz jasna poza zewnętrznym wyglądem.
I dlatego po prostu nie warto, choć sam pomysł brzmi niezwykle egzotycznie i pachnie przygodą. Te chaty to takie prowizoryczne bungalowy. Właściwie to tak jakbyśmy nagle wylądowali na kampingu z czasów PRL-u, podkoloryzowanym i unowocześnionym.
Natomiast warunki panujące w prawdziwej masajskiej chacie sprawiają, że po kilku minutach spędzonych w środku, masz ochotę jak najszybciej wyjść na zewnątrz. Aby zaczerpnąć powietrza i poczuć przestrzeń. Mianowicie, chata taka ma wysokość około stu osiemdziesięciu centymetrów i średnicę 3 metrów. Ponadto jej szkielet zbudowany jest z długich patyków, a następnie cała konstrukcja obłożona jest krowim łajnem zmieszanym z gliną. Chata ma jedno niewielkie wyjście i otwór w dachu, przez który wpada wąski strumień światła. W środku jest jedna izba z wydzielonym miejscem do spania – siennikiem zrobionym z krowich skór. Na środku tej izby jest palenisko, w jej wnętrzu trzyma się również cielęta. W chacie brakuje okien i z tego powodu panuje tu półmrok i duszny zapach spalenizny, wymieszany z zapachem zwierząt. Pod stopami nierzadko chrzęszczą rozdeptywane karaluchy. Dodatkowo czekają nas bliskie spotkania z innymi jeszcze insektami.
Noc spędzona w takiej chacie nie należałaby do przyjemności, szczególnie po całym dniu jazdy samochodem, w pyle i upale. Dlatego trudno sobie wyobrazić, jaką pozytywną wartość takie przeżycie miałoby wnieść do naszych podróżnych doświadczeń. Chyba, że jest się fanem ekstremalnego survivalu.
Tak więc, nikt przy zdrowych zmysłach nie zaproponuje wam noclegu w prawdziwej masajskiej chacie. Ale może się zdarzyć, że jakiś „obieżyświat” oferujący wyjazdy do Afryki „wynegocjuje dla was z wodzem” nocleg w Olpopongi, lub też innym tego typu skansenie… Pokrótce, chata taka wyglądać to będzie mniej więcej tak jak na zdjęciu poniżej. To akurat zdjęcie pochodzi z Maasai Boma, jednego z kampów w pobliżu granicy Tanzanii z Kenią, ale jest niemal kopią chaty z Olpopongi. Tam jest 5 takich chatek.
Czy warto tam spać, zdecydujcie sami, nie mówiąc już że ja osobiście takiego oferenta omijałbym szerokim łukiem.
Jolanta Klukowska2024-12-25Trustindex sprawdza, czy pierwotnym źródłem recenzji jest Google. To była niezapomniana wyprawa do Tanzanii. Nie wyobrażam sobie, że można mieć lepszą organizację indywidualną i opiekę na miejscu niż tę, którą otrzymaliśmy od AfricanFive oraz dwóch kluczowych osób: pana Mariusza Jędrzejewskiego i w Afryce Freda Ngowi. Wyjazd od początku do końca był idealnie zaplanowany (to nie byla ofera grupowa, tylko indywidualny wyjazd dla 5 osob), każdy dzień kończył się podsumowaniem i przedstawieniem planu na kolejny. Safari przeszło moje najśmielsze oczekiwania – ta ilość i różnorodność zwierząt, szczęśliwi ludzie afrykańscy, podchodzący z największym respektem do natury, wspaniała kuchnia – naprawdę sprawiły, że chce się tam kiedyś powrócić. Nie wolno robić safari w jeden dzień – to nie ma sensu. Trzeba zanurzyć się w przyrodzie na tydzień, przynajmniej. Mieliśmy możliwość obcowania z tubylcami z dwóch plemion: Hadzabe i Datoga. To było również niezapomniane przeżycie, choć cały czas miało się wrażenie, że bierze się udział w jakimś performansie. Nam, tak skrajnym "zachodnim" ludziom, wydaje się, że robimy wszystko dobrze, a tam, na sawannie w okresie suszy, można przeprogramować mózg. Pan Mariusz i Fred z wielką pieczołowitością dobierają przewodników. AfricanFive wspiera lokalnych pracowników. W każdym campie, w którym nocowaliśmy w parkach narodowych, panowała rodzinna atmosfera. Można pisać jeszcze wiele dobrych słów i tylko dobrych. Ja polecam każdemu wyprawę do Afryki z tą firmą, bo to firma nietuzinkowa, na poziomie, dbająca o ludzi i kraj, który się odwiedza. Jeśli ktoś chce plażę, drinki z palemkami i zdjęcia w mediach społecznościowych, to może nie ten kierunek, ale jeśli ktoś chce poznać, jak żyje Afryka, jak może być szczęśliwa fauna afrykańska z minimalną ingerencją człowieka i zrobic zdjecia na miare National Geographic, to jesteście na pewno we właściwym miejscu. Ja na pewno kiedyś tam wrócę. Michal Dabkowski2024-11-26Trustindex sprawdza, czy pierwotnym źródłem recenzji jest Google. Byliśmy na wyprawie po Tanzanii z African Five, i to był najlepszy wyjazd na jakim kiedykolwiek byłem. Calosc była świetnie zorganizowana i ogarnięta, od hoteli, jedzenia i destynacji po drobiazgi jak karty sim, polecone stragany przy drodze. Najlepszym elementem wyjazdy było jednak ludzie, zarówno Monika, Mariusz i Freddy z African Five, jak i lokalni ludzie z którymi współpracują, i rozwnież inni wyjazdowych - wszyscy byli tak otwarci, że po długim dniu wcale nie chciało się iść spać, tylko siedzieć razem. Tanzania na pewno nie była moim ostatnim wyjazdem z nimi, polecam z całego serca!! Daniel Zarembski2024-10-31Trustindex sprawdza, czy pierwotnym źródłem recenzji jest Google. 19 października zakończyliśmy naszą wyprawę " Zakochaj się w Tanzanii" organizowaną przez AfricanFive. Jesteśmy pod dużym wrażeniem ogólnej organizacji, programu, doboru miejsc noclegowych( noce w logach w Serengeti niezapomniane). Fantastyczna obsługa na miejscu, opiekun/ przewodnik Fredy 10/10. Mega gość. Właściciel p.Mariusz byl z nami w stałym kontakcie i zawsze służył pomocą. Profesjonalne podejście i pełne zaufanie. Wraz z żoną bardzo polecamy firmę AfricanFive i napewno skorzystamy jeszcze z ich usług. Ania Olszewska2024-10-01Trustindex sprawdza, czy pierwotnym źródłem recenzji jest Google. Wyprawa przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Ilość i różnorodność zwierząt bytujących na jednym terenie była oszałamiająca. W ciągu bardzo intensywnych 10 dni odwiedzilismy 3 parki, weszliśmy na wulkan Ol Doinyo, pływaliśmy pod przepieknym wodospadem, mieliśmy czas na poznanie życia kilku plemion. Poznałam Afrykę w jej niesamowitej różnorodności. Pojechałam z African Five - firmą o której nic wcześniej nie słyszałam i nie znałam nikogo. Organizator był niezwykle pomocny na każdym etapie przygotowań do wyprawy, chętnie służył dobrą radą, i stwarzał dobrą atmosferę. Mimo intensywności wyprawa została świetnie zorganizowana. To był cudowny czas. Zdecydowanie polecam. Ania i Wojtek2024-09-30Trustindex sprawdza, czy pierwotnym źródłem recenzji jest Google. Polecamy, zdecydowanie ;-) Wróciliśmy z wyprawy do Tanzanii nieco ponad tydzień temu. Wyjazd przerósł nasze oczekiwania pod każdym względem. Doskonała organizacja, super atmosfera, bardzo bogaty program zrealizowany w 100%. Zaangażowani organizatorzy, świetni lokalni przewodnicy, dobre warunki w lodgach, smaczne jedzenie i mnóstwo atrakcji sprawiły, że wspominamy ten wyjazd z ogromną satysfakcją, a nasz apetyt na eksplorowanie Afryki tylko się zwiększył. Anna Danuta2024-09-25Trustindex sprawdza, czy pierwotnym źródłem recenzji jest Google. Kilka dni temu wróciłam z Tanzanii, wyjazd organizował AfricanFive. Nie był to mój pierwszy wyjazd do Afryki. A ta wyprawa, to fascynujące doświadczenie. Każdy dzień to obcowanie z dziką przyrodą, dzikimi zwierzetami, widzielismy ich cale mnóstwo. Wyjątkowe spotkania z lokalną ludnością, poznawanie lokalnej kultury, tradycji i kuchni. A do tego noclegi w przepięknych miejscach. Jestem ciągle pod wrażeniem. Dominik Lizura2024-09-22Trustindex sprawdza, czy pierwotnym źródłem recenzji jest Google. Parę dni temu zakończyłem swój pierwszy wyjazd do Tanzanii, a już planuję kolejny. Pomijając fakt, że Afryka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, do mojej decyzji o powrocie na pewno przyczynili się także organizatorzy. Już na pierwszy rzut oka widać, że to osoby z ogromną pasją. Afryka nie należy do najłatwiejszych miejsc do planowania i organizacji, ale mimo bardzo rozbudowanego planu, wszystko udało się dopiąć.